Yo!
Krótko mówiąc mam wenę i muszę napisać.
Mała znika za drewnianymi drzwiami.Ja sama przygnębiona siadam na łóżku.Lustruje ściany,półki,zakamarki. Na górnej półce nad biurkiem zawalonym książkami widzę ramkę ze zdjęciem.
Moje serce zaczyna walić jak oszalałe.Na samą myśl o mojej rodzinie przechodzą mnie ciarki. Jak byłam mała obiecywałam sobie,że nie będę już nigdy więcej tęsknić.Tak mi trudno.O tym nie jest łatwo zapomnieć.szczególnie gdy na ulicy widzisz szczęśliwe rodziny.Troskliwych ojców,nadopiekuńcze matki,rozwrzeszczane dzieci.Wiele bym dała za taką rodzinę.Każdy ma własne problemy.Dom,praca,pieniądze i tak dalej.Ale czy ktokolwiek dostrzega detale?Rodzinę,dom,zdrowie,miłość,szczęście,poczucie bezpieczeństwa.'Cieszmy się z małych rzeczy,bo wzór na szczęście w nich zapisany jest.' Wracając do rzeczywistości.Wstałam i sięgnęłam na najwyższą półkę.Chwyciłam zdjęcie i chwile się mu przypatrywałam.Nie widziałam podobieństwa w moich rodzicach.Oboje mieli blond włosy,niczym nieprzypominające moich dawniej kruczoczarnych kłaków.
Nagle łzy same zaczęły napływać mi do oczu.Szybko odłożyłam zdjęcie i zamrugałam oczami.Musze o tym zapomnieć.Po naszykowaniu się i szybkim śniadaniu postanowiłam wyprowadzić psa.Od progu,moją twarz pobudza zimne powietrze.Tego mi było trzeba.Jest chłodno jak na wiosenny poranek. Idę nierównym chodnikiem trzymając w ręku smycz.Mój pies śmiesznie wygląda biegając jak wariat i wąchając wszystko po kolei.Na drodze nie ma ruchu.Rankiem jeździ tędy mało samochodów.Czasami tylko ktoś wyjdzie z domu do sklepu czy wyprowadzić psa.Przechodząc obok osiedlowego sklepu postanawiam tam wstąpić.
Bezka-bo tak się wabi mój pies-przywiązuje do stojaka na rowery.Sama wchodzę do środka.Wita mnie ciepły podmuch powietrza.Staje w niewielkiej kolejce,rozglądając się i pocierając swoje dłonie o uda.
Mija zaledwie kilka minut i to ja jestem przy ladzie.Moja kolej.wpatruje się w ciemne oczy starszej kobiety.Pani Goldsberg.
Tak pani Janett Goldsberg. Największa plotkara na osiedlu. Ehh jak ja nienawidzę takich ludzi.Ale nic z tym i tak nie zrobię. Mówię do niej delikatnym tonem co chce.Ona podaje mi paczkę malboro,mleko,kakao i gazetę. Nie jest zbyt miła.Mówi oschłym głosem,zimno,bez uczuciowo.Zresztą nie oczekuje jakiegokolwiek współczucia od nikogo.a w szczególności od takich ludzi jak ona. Wychodzę,w drzwiach mijam się z młodym mężczyzn.Przed sklepem czeka na mnie Bez.No tak.widziałam że o czymś zapomniałam.Cofam się do sklepu po karmę dla psa.Akurat widzę tego samego chłopaka,z którym siś mijałam.Pakuje rzeczy do reklamówki.O dziwo kupiłam to samo co ja.Dziwne. Może to tylko przypadek,zbieg okoliczności?Jednak coś jest nie tak.On...on.Ma na nadgarstku to samo znamię co ja.Momentalnie chłopak spogląda na zegarek,z prędkością światła odwraca się i patrzy na mnie.Lustruje mnie wzrokiem.Jestem przerażona i skrępowana,nie lubię gdy ktoś wręcz rozbiera mnie wzrokiem.Po chwili nieznajomy wybudza się z transu.
Patrzy prosto w moje oczy,jakby chciał odczytać moje myśli.Wychodzi.Ja kupuje to co zaplanowałam i czynie to samo co on.Gdy stoję przed budynkiem przeżywam szok.Chłopak opiera się o ścianę obok mojego psa i wypala papierosa.Wymijam go odwiązuje smycz psa i powoli oddalam się.Słysze za sobą czyjeś kroki.Dalej już nic nie pamiętam.
Zapraszam do czyania i komentowania i zostawiania +1.Kocham was <3
Słodkich snów. Lenka
Grubo *0* widzę, że akcja się rozkręca a ty przerwałaś w takim momencie! Mam takie pytanko: 3... Do jakiego gatunku literackiego zaliczyłabyś swoją twórczość? Chciałabym wiedzieć czego się spodziewać.;P
OdpowiedzUsuńGdyby na podstawie mojego opowiadania powstałby film ,byłby to film: dramat,thriller,fantasy i może będzie trochę romantycznie.
UsuńOkaże się,że los chciał by odkryła tragiczną tajemnice.Dziwna zagadka.Czy zdoła uratować swoją matkę.
Lucy odegra główną role we własnym horrorze.
Tylko czy uda jej się dotrwać do heppyendu?
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń